czwartek, 24 marca 2016

Jak blogerka straciła umiejętność gotowania. Banan, gruszka i pietruszka!

Czy prowadząc bloga kulinarnego można nabyć całkowite obrzydzenie do jedzenia i gotowania? Takie, które sprawia, że otwarcie lodówki to walka z zapachami, obrazami i mdłościami? Takie, które uniemożliwia przygotowania czegokolwiek i sprawia, że kiedyś jedno z najważniejsze miejsc w sieci zostanie porzucone na kilka miesięcy? Stanie się smutne, jałowe, a o przeszłej aktywności przypomina jedynie słaby post z okolic Bożego Narodzenia... Można? Można. Jestem tego doskonałym przykładem. 

Prawie trzy miesiące borykałam się z nieprawdopodobnym obrzydzeniem do niemal każdego pokarmu i praktycznie nic mi nie smakowało (jedzenie ze smakiem? pff co to znaczy? Jedzenie, żeby nie paść z głodu - to była moja codzienność). Co gorsze straciłam również umiejętność gotowania, o kreatywności w kuchni nie mówiąc. Jeśli już za coś się zabrałam (byłam w stanie podjąć wyzwanie dopiero po 6 tygodniach tego straszliwego stanu) to albo potrawa po prostu nie wychodziła albo tuż po zakończeniu przygotowań nie miałam już żadnej ochoty, by ten posiłek spożywać. Oczywiście często jedno wynikało z drugiego. Nieporadność moja sprawiała, że zazwyczaj nie nadawało się to do jedzenia bądź też zjedzenia przeze mnie.

Gotowanie przestało mnie cieszyć. Jedzenie przestało mi smakować. Zapachy drażniły, męczyły, wyciskały łzy.  Choć cały czas towarzyszyło mi uczucie głodu, nie mogłam go zaspokoić w satysfakcjonujący mnie sposób. Smutne, prawda?

Zapewne wielu z was zacznie się teraz zastanawiać: Czy jest to zaraźliwe i skąd się bierze? Czy mnie również może to spotkać? Jak się uchronić przed tym straszliwym stanem? No cóż. Recepty nie znam pomimo, że przeszłam przez to piekło. Wiem tylko, że jest to stan, który wynika z pojawienia się małej istotki, która przed przyjściem na świat trochę namiesza w życiu swojej mamy. Nie każda mama ma takie "szczęście", nie zawsze trwa to tyle samo. To sprawa bardzo indywidualna.

Wiem też, że kiedyś to minie/mija. U mnie już jest trochę lepiej.  Zaczynam więc znów, bardzo nieśmiało. Od lekkich dań, prostych szybkich, co by się nie zniechęcić. Dać sobie czas. Oswoić się ze sobą i swoimi nowymi smakami. Będzie więc słodko, owocowo i lekko. Póki co!

Składniki:
  • 2 gruszki
  • 2 banany
  • 1 kiwi
  • 4 łyżki jogurtu naturalnego
  • 1 łyżka chia
  • garść pietruszki

Przygotowanie:
Wszystkie składniki blendujemy na jednolitą masę. Po zmiksowaniu dodajemy nasiona chia.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz