niedziela, 27 listopada 2016

5 najlepszych książkowych prezentów na Święta! Premiery blogerskie w 2016 roku.

Boże Narodzenie już praktycznie za miesiąc! Wam też tak leci czas? Mija dzień za dniem, a ja zupełnie nie wiem gdzie one znikają. W tym roku poszukiwania prezentów rozpoczęłam już w listopadzie. Chciałabym czerpać z tego przyjemność i przygotować wszystko na czas, bez stresu i cieszyć się z planowanych, świątecznych niespodzianek. Nie dla mnie bieganie w pośpiechu po galeriach i kupowanie nieprzydatnych gadżetów, które nie wnoszą nic po za przesadnym konsumpcjonizmem. Lubię prezenty praktyczne bądź takie, które mają dla nas głębsze znaczenie.

Zachęcam więc wszystkich do wyważonych, spokojnych zakupów, które mają sens. Niech prezenty będą czymś więcej niż przykrym obowiązkiem, który załatwiamy na ostatnią chwilę. A przez to również nie trafioną niespodzianką. Dobrym rozwiązaniem jest planowanie wszystkiego wcześniej i zakupy przez internet, które są w mojej nowej roli wybawieniem. Znam już wszystkich kurierów w okolicy :P

Kocham książki. Śledzę więc najnowsze premiery i publikacje, wnież w blogosferze. Chciałabym Wam przedstawić listę blogerskich premier roku 2016, które bardzo serdecznie polecam na świąteczne prezenty. Większość z nich ucieszy nie tylko oko ze względu na piękne zdjęcia, ale również podniebienie. Nie tylko w uczcie kulinarnej, ale również egzystencjalnej :)


Zdecydowanie hit roku 2016. Książka powstała dzięki współpracy dwóch autorek Katarzyny Karus-Wysockiej i Iwony Wierzbickiej. Kasia jest z bloga Cook it lean - najlepszego bloga Paleo w Polsce. Również najpiękniejszego, bo zdjęcia prezentujące przepisy naprawdę zachwycają! Druga autorka to Iwona Wierzbicka Ajwen prekursorka diety Paleo w Polsce i jedna z najbardziej cenionych dietetyczek. 

Książka w bardzo prosty i zrozumiały sposób pokazuje zasady diety Paleo i osadza je sprawie w polskich realiach kulinarnych. W książce znajdziemy aż 90 przepisów, które zdecydowanie warto przetestować.

2. Chujowa Pani domu

Książka autorstwa Magdaleny Kostyszyn, która prowadzi jeden z zabawniejszych funpag'y na fejsbuku! Czasem coś popsuje, czasem coś napisze na blogu,  a zdarzy się i premiera książki, która miała miejsce 28.09.2016 r. No polecam! Serio! To prawdziwy antyporadnik, z którego dowiesz się wielu (nie) przydatnych rzeczy! Jak (nie) gotować i jak (nie) prowadzić gospodarstwa domowego. 

To bardzo potrzebna publikacja, która pozwoli każdej kobiecie spojrzeć na codzienność trochę z innej perspektywy, a naszą pogoń za doskonałością zostawić na chwilę bądź na dłużej za drzwiami. Spójrzcie na świat oczami autorki i pobawcie się przez chwilę ironią, poczuciem humoru i sporą dawką dystansu - nie tylko do siebie, ale także do innych.

3. Twoje DIY

Kasia Ogórek i jej najbardziej kreatywna książka roku. Autorka najpopularniejszego bloga dla wszystkich, którzy chcą zrobić coś zupełnie samemu. To pozycja dla dorosłych i dzieci, dla totalnych amatorów, ale również i dla profesjonalistów. Dla każdego, kto czerpie radość z samodzielnego tworzenia, lubi inspirować się ciekawymi pomysłami i z chęcią przyczyni się do aranżacji otaczającej go przestrzeni.
 
4. Moje wypieki
 

Tego bloga zna na pewno każdy kto kiedykolwiek poszukiwał w internecie ciekawych przepisów na pyszne ciasta, ciasteczka i słodkości. Dorota Świątkowska i jej apetyczny blog po raz kolejny przygotowali dla czytelników wspaniały zbiór pomysłów i inspiracji. Książka "Moje wypieki.
Całkiem nowe przepisy" to zbiór nigdzie nie publikowanych przepisów z pięknymi zdjęciami.

5.  Nieperfekcyjna mama 


Kolejny antyporadnik, ale za to jaki! To obowiązkowa pozycja dla każdej mamy, zarówno tej obecnej jak i przyszłej. A tym bardziej jeśli dopiero planujesz macierzyństwo! Autorka bloga, Anna Dydzik pomoże ci zrozumieć, że wyidealizowany obraz macierzyństwa, rodziny i uśmiechniętego bobaska to nie jest rzeczywistość. Pogoń za tym idealnym obrazkiem potrafi czasem załamać najsilniejsze mamuśki.

Jak sobie poradzić z krytyką, jak nie oszaleć po ciężkim dni, jak nie brać wszystkiego co się przeczyta w internecie na serio i nie oszaleć od nadmiaru sprzecznych informacji. Jak się nie wstydzić tego, że czasem masz serdecznie dość brzdąca i chciałabym przez chwilę być sobą, a nie tylko mamą. Jesteś kobietą i miej marzenia - o tym stara się przypominać autorka. 

piątek, 18 listopada 2016

Czekoladowe kulki jaglane z daktylami

Ciąg dalszy słodkiego dogadzania. Likwidujemy z naszych kuchennych półek cukier i mąkę pszenną. Zdarzają się małe grzeszki, ale są one do zaakceptowania. Nie katujmy się :) Choć postanowienie związane z porzuceniem pieczywa nie wyszło i skapitulowałam po dwóch tygodniach, dalej zostaję przy sporym ograniczeniu produktów z mąki pszennej. I chleba również. Spore ograniczenie dla każdego znaczy coś innego, ale samo słowo ograniczenie trochę mnie mobilizuje. Pomijając fakt, że na chleb rzuciłam się jak wygłodniałe zwierze i zjadłam praktycznie pół bochenka na śniadanie :) To się nazywa nałóg :)

Bardzo ważne jest dla mnie samopoczucie i dlatego nie będę się katować. Mamy już jesień, zimno za oknem, brak słońca no i zupełnie nowa sytuacja jaką jest macierzyństwo ze wszystkimi cieniami i blaskami. Nie czarujmy się, że jest różowo i kolorowo. Warunki sprzyjające depresji, dlatego na wszystko przyjdzie czas. Powoli :) Do popołudniowej herbatki przygotowałam wiec baaaardzo czekoladowe kulki z kaszy jaglanej.

Składniki:
  • 1 szklanka kaszy jaglanej
  • 1/2 szklanki daktyli
  • 2 łyżki miodu
  • 2 łyżki kakao
  • 1 łyżeczka cynamonu
Przygotowanie:
Kaszę jaglaną płuczemy w gorącej wodzie, zalewamy dwoma szklankami zagotowanej wody i gotujemy do miękkości pod przykryciem. Daktyle namaczamy w ciepłej wodzie (pół szklanki) przez około 10 minut, a następnie rozdrabniamy w malakserze. Pod koniec gotowania dodajemy wodę z daktyli, daktyle, miód, kakao, cynamon i imbir. Mieszamy kaszę i odstawiamy na chwilę do przestygnięcia. Gdy już będzie na tyle ostudzona, że nie będzie nas parzyć w ręce, formujemy małe kulki i układamy na talerzu. Gotowe! 




niedziela, 6 listopada 2016

Ciasteczka serowo - dyniowe z mąką kokosową (bezglutenowe)

Bardzo was przepraszam, ale u mnie ciąg dalszy dyniowego szaleństwa. To chyba ostatni w tym roku przepis z tym wspaniałym warzywem. Szkoda, że sezon na dynię nie trwa cały rok. Jest przepyszna i tyle fajnych rzeczy można z niej wyczarować. 

Postanowiłam przyrządzić z dyni placuszki z dodatkiem sera białego. Ostatnio u nas na topie dieta Kwaśniewskiego pomieszana z dietą Paleo. Sama nie wiem jak taka mieszanka powstała, ale po prostu testujemy :) W placuszkach, które stały się ciasteczkami pojawił się więc ser biały tłusty, który oczywiście może spokojnie zastąpić półtłustym lub chudym. A dlaczego placuszki stały się ciasteczkami? Nie szło mi smażenie, więc wrzuciłam do piekarnika :) Wyszło smaczniej i zdrowiej.

Składniki:
  • 200 g dyni
  • 200 g twarogu tłustego 
  • 2 jajka
  • 1 łyżeczka drobno startego imbiru
  • 1 łyżka startej skórki z pomarańczy
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 4 łyżki mąki kokosowej
  • 5 łyżek cukru trzcinowego
  • olej kokosowy do smażenia
Przygotowanie:
Dynię obieramy, kroimy na kawałki i podsmażamy na patelni ze startym imbirem. Do ostudzonej dyni dodajemy twaróg, dwa żółtka, cukier, cynamon i skórkę z pomarańczy. Mieszamy przygotowane składniki. Białko z jajek ubijamy na pianę i dodajemy do przygotowanej masy razem z mąką kokosową. Delikatnie mieszamy. Mąkę kokosową dodajemy stopniowo, kontrolując gęstość masy, tak by nie była zbyt sucha. Na blachę wykładamy papier do pieczenia i układamy małe placuszki w dowolnym kształcie. Pieczemy w 200 stopniach około 30 minut. 



środa, 2 listopada 2016

Absolutny hit tej jesieni! Musisz go mieć! Dżem dyniowy i konkurs :)

Są w roku takie okresy, które uwielbiam za to jakie smaki w nich królują. Staram się odżywiać sezonowo, więc czekam z utęsknieniem na szparagowy czy truskawkowy sezon nie podjadając w między czasie czegoś co udaje te smakowitości. Warto poczekać i nacieszyć się prawdziwym smakiem. Jesień to dla mnie wspaniałe kolory, pomarańczowe liście, pierwsze dni z czapką, pochmurne niebo i dynia! Jej smak i pomarańcz to dla mnie kwintesencja jesieni. W mojej kuchni królują dwie potrawy z dynią: aromatyczna zupa dyniowa oraz dyniowy sernik. W tym roku do tej wspaniałej dwójki dołączył jeszcze jeden dyniowy hit, bez którego nie będzie już żadnej jesieni w mojej kuchni: dżem dyniowy! Musisz go wypróbować!

Składniki:
  • 1 kg dyni
  • 2 średnie pomarańcze
  • 100 g cukru trzcinowego
  • 1 łyżeczka świeżo startego imbiru
  • 30 g żelatyny-fix deserowej

Przygotowanie:

Dynię  kroimy w drobną kostkę, dolewamy trochę wody, wsypujemy cukier i zagotowujemy w garnku. Przykrywamy przykrywką i cały czas mieszamy, aż dynia zacznie się rozpadać. W między czasie sparzamy pomarańcze wrzątkiem. Trzemy na tarce skórkę oraz wyciskamy sok z owoców. Dodajemy do garnka razem z imbirem i żelatyną rozpuszczoną w 1/3 szklanki wody. Gotujemy na wolnym ogniu około 30 minut cały czas mieszając. Blendujemy na jednolitą masę. Gorący dżem przekładamy do wyparzonych słoiczków, zakręcamy i pasteryzujemy.

Nie ukrywam, że robienie tego dżemy sprawiło mi ogromną przyjemność i nie tylko z powodu rewelacyjnego efektu końcowego, który będzie mi umilał każde najbliższe śniadanie :) Cały proces towarzyszył mi świetny garnek, dzięki któremu nie przypaliłam dżemu ani trochę! Ja gapa, która takie rzeczy ciągle w kuchni robi, a teraz z małą Iguaną u boku to już w ogóle jestem roztrzepana i milion razy zawsze sprawdzam, że wyłączyłam gaz, kuchenkę, czy zakręciłam wodę i czy na pewno zamknęłam drzwi. Granitowy garnek sprawił się rewelacyjnie! Dlaczego?
  • solidne wykonanie - wygląda na niezniszczalny! Serio! Bardzo dobrze wykonany, każdy detal, nie ma się do czego doczepić. A dodatkowo jest przy tym lekki. Tak, naprawdę! Choć wydaje się to nieprawdopodobne  - naprawdę nie waży dużo! Z łatwością przenoszę go, nawet jak jest zapełniony po brzegi.
  • krótsze gotowanie - garnek wzmocniony jest stalą nierdzewną, dzięki czemu dystrybucja ciepła jest szybsza, a co za tym idzie, gotujemy szybciej i oszczędniej! Dżem zrobiłam naprawdę szybko i już widzę kolejne potrawy, które będę przygotowywać w oka mgnieniu! Z malutkim dzieckiem, które potrzebuje ciągłej uwagi to naprawdę duży plus. Wrzucę parę warzyw i zupa w kilka chwil będzie gotowa :)
  • bezpieczeństwo - bardzo spodobały mi się rączki izolujące ciepło. Przenoszenie garnka jest teraz dużo łatwiejsze, nie muszę szukać ręcznika czy kuchennej rękawicy, aby przenieść naczynie lub nie odparzam sobie rąk zapominając o tym pierwszym :) Co niestety zdarza się dużo częściej. 

Dobre narzędzia w rękach mistrza to podstawa. Nie żebym była jakimś takim mistrzem kulinarnym, wręcz odwrotnie! Cały czas się uczę. Jednak wiem jak ważne i pomocne podczas gotowania są wszelkie narzędzia i pomoce kulinarne. Lubię ułatwiać sobie pracę, cenię swój czas i pomimo tego, że gotowanie sprawia mi przyjemność, lubię kiedy pewne czynności można wykonać szybciej, sprawniej i w dodatku przyjemniej.
Przyjemnością jest również udział w konkursie, w którym do wygrania jest absolutny MUST HAVE! Ten garnek sam gotuje! A ty już dobrze wiesz, że chcesz go mieć! Na szczęście jest bardzo prosty sposób, aby go zdobyć.

Podeślij fajny i ciekawy przepis na danie, które można przygotować w indukcyjnym garnku. Nie ograniczam w żaden sposób Twojej inwencji twórczej, jednak mile widziane potrawy z dynią! Aby wszystkim żyło się łatwiej przyda nam się krótki regulamin. Przeczytaj koniecznie!
REGULAMIN KONKURSU
1. Konkurs organizowany jest przez blog www.szalonamarchewka.com wraz z firmą Ballarini, która jest sponsorem konkursu.
2. Zadanie konkursowe polega na przesłanie przepisu na danie, które można przygotować w indukcyjnym garnku.
3. Jeden uczestnik może nadesłać maksymalnie 3 zadania konkursowe.
4. Spośród nadesłanych prac zostanie wybrany przez organizatora zwycięzca, który otrzyma indukcyjny garnek z pokrywką Ballarini BOLOGNA GRANITUM.
5. Czas trwania konkursu: 2-5.11.2016 r.
6. Zwycięzca konkursu zostanie podany do 3 dni po upłynięciu terminu konkursu w tym poście oraz na facebooku.
7. Nagroda zostanie wysłana przez firmę Ballarini do zwycięzcy zgodnie z indywidualnymi ustaleniami, jednak tylko w granicach Rzeczpospolitej Polskiej.
8. Nie istnieje możliwość zamiany nagród na wartość pieniężną.
9. Biorąc udział w konkursie uczestnik oświadcza, że jego praca została wykonana samodzielnie i nie narusza praw autorskich osób trzecich.
10. Zadanie konkursowe należy wysłać na adres: e.krawczyk@op.pl.
11. Warunkiem otrzymania nagrody jest wysłanie przez zwycięzce na adres e.krawczyk@op.pl danych do wysyłki (imię i nazwisko, miejsce zamieszkania, kod pocztowy, numer telefonu dla kuriera) w terminie do 3 dni od daty ogłoszenia wyników.
12. Jeśli zwycięzca nie poda danych do wysyłki zostanie wybrana druga osoba. 
Powodzenia! :) 

niedziela, 30 października 2016

Sernik dyniowy z daktylami

Nie będę się rozpisywać, bo czeka na mnie kawałek serniczka i zielona herbata. Ciepła. To nieprawda, że matki piją tylko kawę i to jeszcze w dodatku zimą. Zapraszamy na najlepszy sernik tej jesieni - sernik dyniowy z daktylami. Oczywiście bez glutenu i cukru :)

Składniki na spód sernika:
  • 150 g orzechów włoskich
  • 100 g daktyli
  • 70 g masła
Składniki na masę serową:
  • 1 kg twarogu półtłustego
  • 350 g pieczonej dyni hokkaido
  • 4 jajka
  • 2 opakowania budyniu śmietankowego
  • 150 g rozdrobionych daktyli
  • starta skórka z 1/2 cytryny
  • starta skórka z całej pomarańczy 
  • 1 łyżeczka świeżo startego imbiru 
Przygotowanie:
Puree z dynii: 
Dynię kroimy na kawałki usuwając miąższ z pestkami. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy w temperaturze 180 stopni około 40. Po wystygnięciu rozdzielamy miąższ od skórki i miksujemy na jednolitą masę. Część dyni można wrzucić w kawałku do ciasta, dzięki sernik będzie ciekawszy. Resztę puree możemy przechowywać w lodówce i użyć do innych dań.

Orzechy rozdrabniamy z malakserze, to samo robimy z daktylami.  Roztopione mało łączymy wraz z daktylami i orzechami włoskimi, wykładamy na dnie tortownicy 26 cm, najlepiej wyłożonej papierem. Odkładamy na 10-15 minut do lodówki. W tym czasie przygotowujemy masę serową. Do twarogu dodajemy dynię, jajka, budynie, zmielone w malakserze daktyle i starty imbir. Cytrynę i pomarańczę sparzamy wrzątkiem i ścieramy do masy skórki z owoców. Miksujemy na jednolitą masę i przekładamy do tortownicy. Pieczemy w nagrzanym piekarniku około 50-60 minut w temperaturze 180 stopniu. Sernik zostawiamy do wystygnięcia, najlepiej na noc. 


wtorek, 25 października 2016

Jaglane muffiny z bakaliami

Faza na maksymalną ilość pożywienia słodkiego powoli (i na szczęście!) kończy się. Przez ostatnie kilka miesięcy tylko słodycze i słodkie smaki sprawiały, że chciałam cokolwiek jeść. Nadszedł czas zmian, gdyż waga powoli daje o sobie znać, a karmienie piersią nie jest aż tak cudownym sposobem na odchudzanie po ciąży, aby nadążyć za moją potrzebą spożywania słodkości. Przechodzimy więc na tryb, dzięki któremu w sposób niezbyt radykalny (przynajmniej na początku) zaspokoję chęć na słodycze i jednocześnie zadbam o wagę. Plan ten zawiera dwa punkty, dwie najważniejsze zasady:

1. Ograniczam produkty glutenowe
2. Wprowadzam do diety naturalne i zdrowe bakalie

W związku z tym, że moje zamiłowanie do czekolady i ciast osiąga niewyobrażalne poziomy, pomysł jak najszybciej zaczęłam wdrażać w życie. Z pomocą przyszły bakaliowe prezenty firmy Helio, które zmobilizowały mnie do działania. Czasu na co dzień mało więc stara zasada pozostaje dalej aktualna, choć pojęcie czasu wolnego zdecydowanie zmieniło swoje znaczenie (ten kto został szczęśliwym rodzicem wie o co chodzi :)). Zaczęłam od muffinek i to był strzał w 10!

Robi się je znacznie dłużej niż wciągnięcie całej tabliczki czekolady (ja robiłam to prawie niepostrzeżenie. I specjalnie użyłam tego słowa, żeby nie napisać, jak mało minut mi to zajmowało!), ale przyjemność pochłaniania jest już zupełnie inna. Dużym plusem jest redukcja wyrzutów sumienia!

Składniki:
  • 3 dojrzałe banany
  • 125 mln oleju kokosowego
  • 2 średniej wielkości jaja
  • 250 g mąki z kaszy jaglanej
  • 100 g daktyli
  • 1/2 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  •  60 g suszonej śliwki
  • 60 g suszonych moreli
Przygotowanie:
Banany miksujemy na puree. Dodajemy  roztopiony olej kokosowy i jaja. Miksujemy na jednolitą masę. Suche składniki łączymy z mokrymi i dodajemy przygotowane bakalie. Daktyle rozdrabniamy w malakserze i łączymy z masą.  

W blaszce muffinkowej (12 miejsc na babeczki) umieszczamy papierowe foremki i rozdzielamy masę. Ciasta wystarczy na 12 dorodnych muffinek. Pieczemy około 20-25 minut w temperaturze 200 stopni.


Kokosowy omlet z bakaliami

Omlet, który codziennie jem na śniadanie. W zasadzie jemy. W zasadzie ja tylko jem, bo przygotowuje go mój Ukochany, kiedy karmię naszą Iguanę. To jest śniadanie, które z powodzeniem zastępuje uwielbiane kanapeczki i zwalcza nałogowe spożywanie pieczywa. To śniadanie, dzięki któremu mam dużo energii, by przeżyć kolejny dzień z minimalną dawką snu. To omlet, który jest wspaniałym wspólnym rozpoczęciem dnia. Słodki, pożywny, zdrowy, dla dwojga!

Składniki:
  • 6 jaj
  • 60 g mąki kokosowej lub odżywki wysokobiałkowej (dla osób trenujących)
  • 2 banany
  • garść słonecznika
  • garść daktyli
  • garść miechunki suszonej
  • garść żurawiny
  • garść morwy białej

Przygotowanie:
Jaja wrzucamy do robota kuchennego i ubijamy, po kilku minutach dodajemy mąkę kokosową. Do przygotowanej masy dodajemy pokrojone banany oraz wszystkie bakalie, a to jakie wybierzemy zależy oczywiście od naszych preferencji smakowych. Ważne by kupować naturalne bez zawartości konserwantów czy innych dodatków. Smażymy na patelni o średnicy 28 cm, na oleju kokosowym 7 minut z jednej strony, po przypieczeniu przerzucamy na drugą i smażymy około 5 minut. 




sobota, 26 marca 2016

Jagielnik kokosowo - czekoladowy (bezglutenowy)

Bezglutenowy, bez jajek i cukru. Bez pieczenia! Ciasto bardzo zdrowe i smaczne. Jeśli ktoś lubi bardzo słodkie słodkości do masy może dodać słodzik np. ksylitol lub ewentualnie cukier. Ale wydaje mi się, że nie ma takiej potrzeby :) Jeszcze zdążysz zrobić :)  

Miłego odpoczywania!

Składniki na spód:
  • 2 szklanki wiórków kokosowych
  • 1 szklanka daktyli
  • 2 łyżki kakao
  • 4 łyżki oleju kokosowego

Składniki na masę:
  • 1,5 szklanki kaszy jaglanej
  • 3 szklanki domowego mleka kokosowego
  • 3 bardzo dojrzałe banany
  • 1 łyżeczki oleju kokosowego

Przygotowanie:  

Szklankę daktyli zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na 15 minut. Wiórki kokosowe delikatnie blendujemy, ale nie musimy tego robić. Olej kokosowy roztapiamy w rondelku i mieszamy z wiórkami i kakao. Dodajemy odsądzone i zmiksowane daktyle do masy i łączymy wszystkie składniki. Masa powinna być lepka i mokra, najlepiej jakby miała konsystencję mokrego piasku Okrągłą blaszkę o średnicy 26 cm wykładamy papierem do pieczenia i zapełniamy przygotowaną masą. Wkładamy do lodówki na 15 minut. 

Kaszę jaglaną dokładnie płuczemy pod gorącą wodą, przekładamy do garnka i zalewamy 3 szklankami domowego mleka kokosowego. Jeśli nie przygotowaliśmy własnego możemy zakupić gotowe w puszce. Kaszę gotujemy około 20 minut, pod koniec gotowa dodajemy olej kokosowy. Jeśli chcemy dodać cukier już słodzić to teraz jest odpowiedni moment – możemy dodać 100 g cukru lub ksylitolu. Jednak bez tych dodatków ciasto jest odpowiednio słodkie.

Lekko przestudzoną kaszę blendujemy na jednolitą masę. Dodajemy w międzyczasie pokrojone banany. Przygotowanie ciasta odstawiamy do lodówki na 2-3 godzin, najlepiej na całą noc. Na wierzch ciasta możemy przygotować polewę z gorzkiej czekolady roztopionej w kąpieli wodnej.