W końcu udało mi się zakupić czarnuszkę. Nie wiedziałam jak smakuje, ale słyszałam, że jest bardzo zdrowa i chciałam ją wykorzystać w moim sprawdzonym już przepisie na chleb żytni-orkiszowy na zakwasie. Pachnie jak pasta do butów, smakuje jak hmmm ciężko stwierdzić, ale znana była już w starożytności z tego, że potrafi wyleczyć wszystko prócz śmierci. Zachwycali się nią faraonowie m.in Tutenchamon, Kleopatra czy Nefretete. Teraz zachwycam się ja. Czarnuszka siewna uważana jest za roślinę o właściwościach
leczniczych już od setek lat, od setek lat też zwraca się uwagę na to,
że pomaga ona w leczeniu wielu bardzo zróżnicowanych chorób.
Choć w starożytności i średniowieczu dominowało przekonanie, że
czarnuszka jest dobra na wszystko, dziś jej stosowanie zaleca się w
pierwszej kolejności alergikom i astmatykom.
Ci pierwsi bardzo często zmagają się z obniżoną odpornością typową dla
swojego organizmu, trudno więc dziwić się, że mają niemałe problemy z
walką z kolejnymi objawami alergii. Dowiedziono jednak, że czarnuszka
siewna wpływa korzystnie na układ immunologiczny i sprawia, że organizm z
większą łatwością eliminuje pierwsze objawy grypy i przeziębienia, ma
więc więcej sił, które może zużyć do walki z uczuleniem. Czarnuszka ułatwia wykrztuszanie zalegającej wydzieliny
i rozszerza oskrzela, kuracja z jej wykorzystaniem może więc przyczynić
się do tego, że spowolniony zostanie rozwój choroby i spadnie
intensywność jej ataków. Tak alergikom, jak i astmatykom najlepiej
przysłuży się napar z czarnuszki powstały z połączenia łyżki
rozdrobnionych nasion, szklanki mleka lub wody oraz łyżki miodu, która z
pewnością poprawi smak naparu.
Właściwości bakteriobójcze i przeciwzapalne czarnuszki w
szczególny sposób można docenić w okresie jesienno-zimowym, gdy niemal
każdy zmaga się z przeziębieniem. Co ciekawe, roślina ta okazuje się
przydatna również podczas leczenia zapalenia zatok oraz kataru, a więc
dolegliwości, o których często mówi się, że muszą ustąpić same, nie ma
bowiem skutecznej recepty na uporanie się z nimi. Tu szczególnie
przydatne wydają się krople do nosa, które możemy przygotować
własnoręcznie łącząc łyżkę rozdrobnionych nasion i roztwór fizjologiczny
soli, który bez problemu nabędziemy w aptece. Wszystkiego dowiedziałam się ze strony http://www.czarnuszka.com.pl/.
- 40 dag zakwasu
- 1 szklanka mąki żytnio-razowej 2000
- 3/4 szklani wody
- zaczyn
- 2 szklanki mąki żytnio-razowej 200
- 2 szklanki mąki orkiszowej
- 2,5 - 3 szklanek wody
- 1 łyżka soli
- 3 łyżki czarnuszki
- 3 łyżki pestek z dyni
Przygotowanie składa się z trzech etapów: przygotowania i dokarmiania zakwasu, przygotowania zaczynu oraz wyrobienia masy chlebowej. Zacznę opis od zaczynu, gdyż szczegółowe informacje na temat przygotowania zakwasu można znaleźć na różnych stronach internetowych czy blogach.
Do miski dodaję 40 dag zakwasu, mąkę i powoli dolewam wodę. Przygotowany zaczyn nie może być za rzadki, musi mieć konsystencję gęstego ciasta naleśnikowego. Zostawiamy zaczyn na około 12 godzin w ciepłym miejscu, przykrywamy ściereczką.
Po 12 godzinach zabieramy się za wyrabianie masy chlebowej. Do misy dodajemy po dwie szklanki mąki, sól, czarnuszkę, pestki z dyni oraz dwie szklanki wody. Powoli mieszamy wyrabiając masę i w miarę potrzeby dolewając wody. Masa nie może być za rzadka, gdyż chleb wyjdzie mokry. Masa powinna być dosyć gęsta. Po wyrobieniu ciasta zostawiamy je na co najmniej 4 godziny (maksymalnie 9) do wyrośnięcia. Wszystko zależy od miejsca i temperatury, w której pozostawimy masę. Możemy ją przelać do formy lub zostawić do wyrośnięcia w misce. Pieczemy około godzinę w temperaturze 200 stopni z termoobiegiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz