Wróciłam do żywych. Wróciłam do kuchni. Kilka ostatnich tygodni dało mi popalić. Gubiłam kilogramy, paliłam jak smok i myślałam. Ale okazało się ostatecznie, że z samego myślenia nic nie wychodzi dobrego. Za to z gotowania! A jak! wrócił apetyt, wróciła chęć bałaganienia w kuchni, chęć zapomnienia się podczas gotowania. Wróciłam do siebie. Weszłam dzisiejszego ranka na mój ogród i zobaczyłam zarośnięte grządki. Nie tylko chwastami, ale również świeżymi warzywami. Plewienie czeka mnie w następnych dniach, ale dziś zebrałam plony i ugotowałam zupę. Wielbię swój kawałek ziemi za świeże zioła i warzywa. Do nich modlę się każdego wieczora :)
Składniki:
- świeża botwinka (ilość dowolna)
- 1/2 kg młodych zmieniaczków
- 1 szklanka czerwonej soczewiczy
- 2 młode marchewki
- 4 domowe kostki rosołowe i 2 szklanki wody lub 2 szklanki bulionu
- mały pęczek świeżek pietruszki
- mały pęczek świeżego lubczyku
- 3 listki świeżej kolendry
- 3 listki świeżej mięty
- 2 łyżki sosu sojowego
- 1 łyżeczka pieprzu
- 1 łyżeczka czerwonej papryki
Przygotowanie:
Do gotującego się bulionu (lub wody z kostkami rosołowymi domowej roboty) wrzucamy obrane ziemniaczki, pokrojoną botwinkę i marchewki. Gotujemy około 20 minut i dodajemy pokrojoną pietruszkę, lubczyk, kolendrę i miętę. Przyprawiamy pieprzem, papryką i sosem sojowym. Na sam koniec dodajemy czerwoną soczewicę i gotujemy około 10 minut, tak by zachowała swój kształt i nie rozgotowała się (moja się niestety rozgotowała, więc efekt na zdjęciach nie jest taki, jaki chciałam). Gotowe!
Lubię botwinkę, a z soczewicą jeszcze nie jadłam, ciekawy pomysł!! Pozdrawiamy i zapraszamy do Nas na smakołyki i rozdawajke z nagrodami!!
OdpowiedzUsuń