Po majówce. 1000 km od domu. Wśród najbliższych przyjaciół. Piękny czas. Miał być oderwaniem od codzienności, od zwykłych dni, od biegu i stresu. Był. Lecz ja nie umiem oderwać się od moich pasji. Nawet nie chcę! Musiałam coś przygotować, ugotować, wymyślić. Zdjęcia zrobić. Przedstawiam więc pesto z lubczyka wprost z niemieckiego Zagłębia Ruhry:) Lubczyk z działki, piękny i dorodny, nie umiałam wyhodować na swej polskiej ziemi takiego!
Składniki:
- 1 pełna szklanka świeżego lubczyku (dobrze upchana:))
- 1/4 szklanki oliwy z oliwek
- 5 czarnych oliwek
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 zielonej papryczki chilli
- 2 łyżki parmezanu
- pieprz, sól
Przygotowanie:
Lubczyk kroimy i wrzucamy do blendera. Dodajemy oliwę, parmezan, obrane i wyciśnięte ząbki czosnku oraz pokrojoną papryczkę i oliwki. Miksujemy na gładką masę i przyprawiamy. Gotowe!
Ale to musi być boskie :)
OdpowiedzUsuńByło boskie, to prawda :) Jeszcze z tymi pomidorkami ...
UsuńMam 3 duże krzaki ... zapisuję do spróbowania !
OdpowiedzUsuńJa dopiero 1 i to naprawdę malutki. W sumie ciężko nazwać go krzakiem:) Ale mam nadzieję, że będzie rósł zdrowo :)
Usuń